|
MARIA BIEŃKOWSKA-KOPCZYŃSKA - Polowanie - malarstwo - 15.10. - 07.11.2021 r.
Maria Bieńkowska-Kopczyńska jest absolwentką Wydziału
Rzeźby Państwowego Liceum Plastycznego w Kielcach oraz Studium
Reklamy w Ciechanowie. Studiowała na Wydziale Grafiki krakowskiej
ASP w pracowni wklęsłodruku prof. Andrzeja Pietscha, w pracowni
drzeworytu doc. Franciszka Bunscha oraz w pracowni typografii prof.
Romana Banaszewskiego. W 1980 r. otrzymała nagrodę Ministra Kultury
i Sztuki za pracę dyplomową inspirowaną poezją Bolesława
Leśmiana. Od 1981 roku jest członkiem Związku Polskich Artystów
Plastyków. Obecnie zajmuje się malarstwem
sztalugowym, za które 1998 r. otrzymała nagrodę Fundacji
Polska-Japonia im. Miyauchi. Swą twórczość zaprezentowała na
ponad 70. wystawach indywidualnych i ponad 200 zbiorowych w Polsce,
krajach europejskich i w Japonii. Uczestniczyła w wielu plenerach i
warsztatach artystycznych w Polsce, Francji, Włoszech, Turcji,
Grecji, Węgrzech i Norwegii. Wynikiem artystycznych podróży Marii
Bieńkowskiej – Kopczyńskiej są duże cykle malarskie: „Carrara
– Kamienie światła”, „Senja”, „Fiordy”, „Ścieżki
Bretanii”, „Morza”, „Ptaki”, „Rzeki”, „Wodne
odbicia”, „Łąki”, „Wulkany”. Maluje pejzaże, kwiaty,
martwe natury, ptaki, zwierzęta, postacie. Jej obrazy były
wielokrotnie nagradzane i wyróżniane.
Polowanie według Marii Bieńkowskiej Twórczego
dorobku Marii Bieńkowskiej Kopczyńskiej, przez przyjaciół i
znajomych poufale nazywanej Pestką, nie trzeba przedstawiać ani
dokonań artystycznych rekomendować, bo jest osobą doskonale znaną
w środowisku malarskim całej Polski. Kto poznał aurę jej domu,
kto przechadzał się po jej czarownym ogrodzie, kto widział jej
pracownię wypełnioną po brzegi obrazami, ten zdaje sobie sprawę z
jej pasji i poświęcenia sztuce. Kto miał przyjemność spędzić z
nią choćby parę dni na malarskich plenerach, ten wie z jaką
radością siada przy sztaludze, by przelewać na płótno swe prawdy
o świecie. A kto widział jej pędzle starte prawie do trzonków i
tubki farb, na których trudno odgadnąć jakie zawierają kolory,
ten przekonał się o jej pasji tworzenia i egzystencjalnym wręcz
głodzie kreacji. Swe wszechstronne
zainteresowania artystka kieruje w różne dziedziny strony; uprawia
malarstwo, grafikę, ilustrację książkową i ceramikę. Tym razem
na wystawie prezentowanej w BWA w Sandomierzu artystka próbuje
dotrzeć do samego jądra sztuki. Trzy cykle składające się na ten
pokaz, noszą tytuł: „Polowanie” i poświęcone są malarstwu
naskalnemu, czyli najwcześniejszym przejawom twórczości człowieka. O ile
pierwsze polowania były przejściem z bytu jednostkowego na wyższy
poziom organizacji, zrozumieniem i docenieniem współdziałania,
wykazaniem się nie tylko odwagą ale przede wszystkim inwencją,
przebiegłością, sprytem i pomysłowością, to pierwsze ryty i
malowidła były dla człowieka pierwotnego transgresją duchową,
wkroczeniem do świata sztuki, emocji i duchowości. W
ten sposób dla artystki te prehistoryczne tematy stały się nie
tylko pretekstem do spotkania z przeszłością, lecz także próbą
dotknięcia tajemnicy sztuki, jej magii. Czy możemy dziś
odpowiedzieć na pytania: jaka siła zmusiła jaskiniowego człowieka
do chwycenia za zwęglone kości, krew i grudy ziemi, by zapełnić
ściany jaskiń wizerunkami zwierząt, na które polowali i dzięki
którym mogli zaspokoić głód? Czy była to chęć zadośćuczynienia
tamtejszym wierzeniom, czy może nagła iluminacja natchnienia, coś
w rodzaju łaski, czy raczej oddanie hołdu zwierzętom, podziw dla
ich siły, zręczności i majestatu? Takie pytanie, zdaje się,
stawiać krakowska malarka. W każdym razie trzy cykle Marii
Bieńkowskiej odpowiadają jakby trzem środkom wyrazu, jakich używał
prehistoryczny artysta. Najstarszy to ryt, linia w postaci
schematycznego konturu o zmiennej grubości. Druga do plama barwna,
wypełnienie rysunku najczęściej płaskie, o jednolitym natężeniu
walorowym i jednakowym nasyceniu i wreszcie trzeci etap, gdy wnętrze
konturu wypełnione zostało kilkoma plamami barwnymi oraz odkryto
znaczenie waloru. Te środki wyrazu wyraźnie widać też w
poszczególnych cyklach malarskich, od schematycznych uproszczeń
poprowadzonych grubą, czerwoną linią, poprzez daleko posuniętą
syntezę, aż do coraz większego realizmu, gdzie artystka skupia się
na oddaniu ruchu i charakteru zwierząt oraz rozplanowaniu
wielofigurowej kompozycji. Pewnym novum tych cykli jest wyraźna
rezygnacja z faktury. Kto pamięta poprzednie obrazy Pestki, ten na
pewno zwrócił uwagę, na wielokrotne nakładanie farby, na radość
tworzenia przy budowie kolejnej malarskiej tkanki. Tym razem tych
efektów nie było lub nie zaistniały w takim stopniu jak
dotychczas. Obrazy są bardziej ascetyczne i surowe w formie. Z
pewnością jest to zabieg celowy, jak gdyby artystce nie zależało
na estetycznej egzaltacji i cokolwiek mechanicznym powielaniu
kamiennego podobrazia, ale całą energię twórczą skierować na
wytworzenie aury uniesienia i owej niezwykłej tajemnicy rodzenia się
sztuki. Maria Bieńkowska często i
chętnie maluje swe obrazy seriami. Motywów szuka zwykle wśród
zjawisk przyrody i szeroko rozumianej natury. Powstały już m.in.
cykle poświęcone zorzom polarnym, kamieniołom, żurawiom, kozom,
fiordom, bocianom, mewom a nawet ważkom. Tym razem znalazła
inspirację u źródeł sztuki, gdy człowiek przekroczywszy granicę
brutalnej, na wpół zwierzęcej egzystencji, skierował swój
wysiłek ku duchowemu wymiarowi oraz ponadczasowej wartości dzieła.
Z kolei my, widzowie mamy okazję, by skonfrontować swoje wrażenia
o malarstwie naskalnym z wyobraźnią i intuicją współczesnej
artystki. Michał
Baca
1
|