IWONA LIEGMANN - Oryginały - 28.10. - 20.11.2005r.Iwona Liegmann jest absolwentką Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, dyplom uzyskała w pracowni prof. Zygmunta Kotlarczyka w 1993 roku; specjalizacja: malarstwo. W latach 1995-96 odbyła studia podyplomowe w Gray`s School of Art w Aberdeen, w Szkocji, po otrzymaniu stypendium the British Council. Autorka wystaw indywidualnych w Toruniu, Bydgoszczy, Pile, Wrocławiu, Essen. Brała udział w licznych wystawach zbiorowych oraz w projektach artystycznych, np. malowanie bilboardów na Festiwalu Filmowym w Kazimierzu lub scenografii do spektaklu multimedialnego na Festiwalu Audio Art w Zamku Ujazdowskim. Jest laureatką Wyróżnienia na pokonkursowej wystawie twórczości artystów środowiska toruńskiego: Dzieło Roku 2004. Stypendystka Prezydenta Miasta Torunia i Ministra Kultury. „A wszędzie gdzie, Iwona Liegmann wystawiała, wzbudzała zainteresowanie i konsternację. I pewnie ze względu na prowokatorskie skłonności i odwagę, szybko okrzyknięto ją jedną z najciekawszych osobowości twórczych toruńskiego środowiska plastycznego. Bo choć jej sztuka może się podobać lub nie, to z pewnością nie pozostawia widza obojętnym. Twórczyni jest rozdarta pomiędzy „wartościową” sztuką oficjalną a pozbawionym dobrego smaku kiczem. Jak sama mówi, świadomie balansuje między chłopską chatą a pańskim salonem. Siedzi więc na barykadzie i dobrowolnie obrywa od niesytych odpustowości miłośników tandety i plastycznego bezguścia. A z przeciwnej strony atakują zwolennicy sztuki wysokiej, których poczucie smaku rażą cukierkowe kolory, wypchane folie przywodzące na myśl odpustowe piłki na gumce, ramki z bibułkowymi różyczkami, tenisowe rakiety w kształcie liścia z tanich paciorków i syreny z plastikowych lalek Barbie. (...) wszystkie swoje iście odpustowe kompozycje pani Iwona tworzy z równie tandetnych materiałów. Używa do tego kolorowej bibuły, błyszczącej folii, barwnych koralików i plastiku. Z tych „cudowności” powstają siłacze o „bosko” umięśnionych torsach, łabędzio-gęsi o długich gibkich szyjach, małpki w kowbojskich strojach, cudownie mięsiste karminowe usta przyozdobione garniturem zębów białych jak perełki ze straganu oraz lekkie jak wiatr listki, grzybki i kwiatuszki. Znaczy – to wszystko, co uwielbiają dzieci, które w miarę przybywania lat i naturalnie postępującego z wiekiem wyczucia estetyki wcale nie zmieniają gustu. Bo w rzeczywistości większość z nas pozostaje na poziomie naiwnej i tandetnej estetyki rodem z tandetnych oleodruków, kuchennych makatek i odpustu. I o tym właśnie z odpustowym wdziękiem i iście wisielczym humorem opowiada Iwona Liegmann.” |
|
Agencja reklamowa GAMA © 2009 | |